"..Nim zza drzew słońce wstanie, nim znów fale ozłoci
Cicho żagle postawię, wyjdę sam na Niegocin
Zwolna mgła się rozpełznie, świat nabierze kolorów
Zaróżowi się niebo, zaniebieszczy jezioro.."

W tym roku przygotowania do rozpoczęcia sezonu ruszyły pełną parą bardzo wcześnie. Już w lutym lekka zimka pozwoliła na prowadzenie wszelkich prac w klubie z pominięciem odśnieżania, a i chętnych do pomocy nie zabrakło.



Tym sposobem dwie ekipy zajeły się remontem naszych klubowych łódek Omegi "Janiny" i El Bimbo „Bezan”, czyli naszego szkoleniowego wysłużonego "Bimbka".



Obie łódki zostały oczyszczone, wyszlifowane, pomalowane, do omegi będziemy mieli nawet nowy śliczny żagielek z żółtym brytem (Komandor obiecał), który doskonale współgra z jej nową, żółto - niebieską kolorystyką.






Nawet nasz kochany Bosman, najwspanialsza maruda na świecie zgodził się na kilka naszych pomysłowych usprawnień przy remontach łódek.



Czasem bywało zimno, chwilami padało, farba schnąć nie chciała, sprzęt płatał figle, Bosman marudził, Komandor wciąż wymyślał nowe zadania, ale dla żeglarzy nie ma przeciwności nie do pokonania. Efektem prac jest również keja, przedłużona i odnowiona, z nowymi knagami. Jak mówi nasz Komandor, dzięki temu "wyszliśmy dalej w morze". Klub wzbogacił się również o nową tablicę informacyjną z logiem Bezana, dzięki czemu łatwiej do nas trafić.

Intensywne prace trwały przez wszystkie weekendy, a i w tygodniu kto mógł, przychodził do klubu, gdzie zawsze znalazło się cos do zrobienia. Na koniec zostały już tylko prace ogólnoporządkowe, grabienie terenu, sprzątanie świetlicy, kuchni i „kingstona”. A kiedy nadeszła wiosna nasz Bezanik wyglądał już prześlicznie, gotowy do rozpoczęcia sezonu.


Komandor ustalił oficjalne spotkanie na 28 kwietnia. Rozpoczęliśmy Walnym Zebraniem podsumowującym działalność Zarządu Klubu za rok 2006. Okazało się, jak wiele rzeczy zostało zrobionych. Ubiegły rok to przede wszystkim zakup nowego jachtu Tango Family, budowa wiaty, organizacja kursów na stopień żeglarza jachtowego na wiosnę i jesień, które sprawiły, że do klubu przybyło 16 nowych zapaleńców.


Podjęliśmy kilka niezbędnych uchwał, z których najbardziej wartą odnotowania jest powołująca funkcję drugiego Bosmana w osobie naszego szanownego kolegi Piotra Bartosika. Tak więc, teraz również pod jego czujnym "Okiem" (wtajemniczeni się uśmiechają) kursanci będą doskonalić swoje umiejętności, a Bosman Grześ będzie sobie częściej pływał i odpoczywał.


Po zebraniu stało się to, na co wszyscy czekaliśmy. Przy dźwięku "szklanek" w górę poszła bandera klubowa, czyli sezon 2007 został rozpoczęty.



Spragnieni łopotu żagli pierwsze co, na zmianę wypływaliśmy Omegą na Chechło. Nasz chechlany Neptun widać też się za nami stęsknił, bo wiało tak, jak należy, łagodnie, ale przyzwoicie. Nie ma większej przyjemności jak poczuć na twarzy powiew wiatru, zamknąć oczy, usłyszeć jak nad głową znajomo łopocze żagiel.




Znów zapłonęło ognisko, a nasz szanty słychać było pewnie na sąsiednim brzegu.


Może Chechełko to mała woda, ale cudnie jest usiąść na kei, popatrzeć na wodę, na zachodzące słońce, na niebo odbijające się w toni..


Mazury, morze, to wszytko jeszcze w tym roku przed nami i chyba to właśnie w rozpoczęciu sezonu jest najpiękniejsze.. Wszystko jest możliwe, wszystko może się zdarzyć, każde plany wydają się realne. Nawet "Radio" chciało od Nas wyciągnąć wszystkie nasze plany..


Nie brakuje nam przecież pomysłów, chęci, zaangażowania. Miło zobaczyć znów wszystkie znajome twarze mniej lub bardziej doświadczonych żeglarzy, posłuchać kto i gdzie zamierza popłynąć, skosztować kulinarnych wariacji z naszego grilla i odetchnąć od trosk dnia codziennego.




Czeka nas niebawem również rozpoczęcie sezonu na Mazurach. Już końcem maja zwodujemy stacjonujące w Pięknej Górze dwie łódki: Tango i Venuskę. Zapraszamy - dojazd we własnym zakresie.

J.

"..Czasami, gdy mam chandrę i jestem sam,
Kieruję wzrok za okno, wysoko tam,
Gdzie nad dachami domów i w noc, i dniem,
Nadpływa kołysząca, …marzeniem, …snem.."